Niesamowity mecz zobaczyli w niedzielę kibice na San Siro. Przetrzebiony kontuzjami AC Milan podejmował silne Udinese. Nie zabrakło emocji, niesamowitych akcji i strzałów. Ale przede wszystkim nie zabrakło bramek. Publiczność zobaczyła ich aż osiem.
Do składu Milanu, po dyskwalifikacji, powrócił Zlatan Ibrahimović i to właśnie on zdobył już w doliczonym czasie gry bramkę, dzięki której drużyna z Mediolanu uratowała przynajmniej jeden punkt.
Do przerwy piłkarze obu drużyn stworzyli kilka ciekawych sytuacji, ale padły tylko dwa gole. W 35. minucie goście z Udine objęli prowadzenie po przytomnym (piłka odbiła się wcześniej od słupka) strzale Di Natale. Milanowi udało się wyrównać tuż przed tym, jak sędzia wysłał piłkarzy obu ekip do szatni. Piłkę z kilku metrów wpadkował do bramki Pato, któremu asystował Ibrahimović.
Prawdziwe emocje zaczęły się jednak w drugiej części spotkania. Dwie szybkie akcje Udinese i kibice na San Siro przecierali ze zdumienia oczy - lider przegrywał 1:3 (gole Sancheza i Di Natale). Goście zaczęli uważniej grać w defensywie, czekając na okazje do kontr. Milan musiał zaciekle atakować.
Paradoksalnie Milanowi pomogli... sami piłkarze Udinese. Po dośrodkowaniu Thiago Silve samobójczą bramką w 78. minucie "popisał" się Benatia. Niecałe cztery minuty później było już 2:2 - znów celnie strzelił Pato.
Wydawało się, że wynik nie ulegnie już zmianie, jednak nic bardziej mylnego. Na zegarze wybiła właśnie 89. minuta, kiedy Milan znalazł się w naprawde tragicznej sytuacji. Kontra Udinese, bramka Denisa i jęk zawodu na trybunach. 3:2 dla gości! Piłkarze Udinese czekali już tylko na ostatni gwizdek sędziego, ale gospodarze zamierzali grać do końca. I pokazali, że cuda się zdarzają. Już w doliczonym czasie gry - arbiter przedłużył spotkanie o cztery minuty - Cassano podał dobrze do Ibrahimovicia, a ten nie zmarnował okazji. 3:3, wielka radość Milanu i niedosyt Udinese po ostatnim gwizdku sędziego.
AC Milan - Udinese 4:4
Bramki: Alexandre Pato 45, 82, Mehdi Benatia 78-sam., Zlatan Ibrahimović 90+3 - Antonio Di Natale 35, 66, Alexis Sanchez 53, German Denis 89
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz